sobota, 7 lutego 2009

Las Lajas - Panama

Granice udaje sie nam przejsc bez zadnego problemu-to jest jedno wielkie centrum komercyjne i nikt nie zwraca uwagi ze slozb granicznych na trojke turystow z plecakami. Po stronie kostarykanskiej oczywiscie mowimy, ze opuszczamy Kostaryke, dostajemy pieczatki wyjazdowe i wjazdowe do Panamy (oplata 1$ podatku miejskiego). Na przejsciu duza grupa starszych Niemcow, ktorzy wybrali sie na wycieczke po Ameryce Srodkowej. Moi znajomi prowadza z nimi konwersacje, ale nie za bardzo sie zapatruja na to, by nas podrzucic do stolicy. Wracamy do David (1.75$) i po zjedzeniu obiadu decydujemy sie, ze spedzimy popoludnie swietujac, ze w koncu mamy Slonce, na najblizszej plazy. Od David jest to plaza Lasa Lajas, wiec tam sie udajemy busikiem. Po przyjezdzie do Las Lajas kupujemy od razu bilety na nocny autobus do Panama City (15$). Mamy byc na terminalu o 23.15, bo kilka minut pozniej przejezdzac bedzie nasz autobus. Bierzemy taxi na plaze (14km) i dojezdzamy tam o godz. 16:30. Slonce w Panamie zachodzi kolo 18:45 wiec przy butelce dobrego napoju kapiemy sie, pozniej rozpalamy ognisko, popijamy piwko. Przebrnelismy przez wszystkie wazniejsze bitwy zaczynajac od Cedyni, pijac za zdrowie wielkiego Ottona i skonczylismy na rozbiorach. I wychodzi stara prawda zeby nie mieszac:) Sama plaza jest bardzo ladna, bo przede wszystkim nie ma ludzi, woda w Pacyfiku cieplutka jak zupa i dosyc sporo palm. Okolo 21:30 przyjezdza po nas taxi i czekamy na autobus, ktory zabiera nas do Panama City.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz