czwartek, 19 lutego 2009

Santa Tecla - El Salvador

Salwador - kraj, o ktorym mozna uslyszec, ze jest jednym z najbardziej niebezpiecznych. To, co od razu daje sie zauwazyc: sporo biednych ludzi, ale przyjaznie nastawionych: pomoga, wyjasnia, nie sa jacys nachalni.
Autobusy dalekobiezne w tym kraju maja numery. I tak autobusem numer 330 jade do Santa Rosa (2$), by tam wsiasc w klimatyzowany autobus do San Salwadoru (5$). Troszke zatesknilem za klimatyzacja. Od razu jest lepiej, jak jedzie sie w takich warunkach, kiedy upal na zewnatrz nie do wytrzymania. Wkrotce w karju odbeda sie wybory. To jest widoczne, ale zaskakuje mnie propaganda jesdnej z partii: Arena. Okazuje sie, ze maja duzo pieniedzy na promocje i m.in. wykorzystuja je w inwestowanie w farbe. Od przejscia granicznego: kazde drzewo, kazdy wiekszy kamien, barierki, a nawet gdzieniegdzie krawezniki sa pomalowane w barwy tej partii-niebiesko-bialo-czerwone. Smieszne i dziwne zarazem...
Do stolicy San Salwadoru docieram prawie po zmroku. Jeszcze przed wjazdem do miasta mija sie dzielnice slumsow: bieda,ze az piszczy.Moim celem jest Santa Tecla, miasto oddalone o okolo 30minut drogi od stolicy, gdyz tam mieszka moj znajomy z CS-Amando. Jestem u niego kolo 19:30. Oczywiscie rozmowa na temat sytuacji kraju itp. Miasteczko jest polozone 900m.n.p.m., wiec klimat jest tu troszke lepszy niz na wybrzezu i nie jest tak goraco. A co oznacza zimno dla mieszkancow tego kraju? Jesli temperatura spada do plus 10 stopni, ukazuja sie naglowki na pierwszych stronac gazet tego typu: zima stulecia! Z zimna zmarlo juz kilkanascie osob. Tak, to prawda-przy tej temperaturze ludzie w tym kraju umieraja z zimna. Tyczy sie to oczywiscie bardzo biednych ludzi, ktorzy nawet nie maja T-shirta na sobie, ani butow. San Tecla jest moim miastem wypadowym na nastepne dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz